Nie mogę się
dostać Netscapem nigdzie poza Zwierzyniec!
A nie mówiłem, żeby skonfigurować
Netscape?
Cos zrobiłem i teraz
nie wiem jak z tego wyjsć!
Wcisnij ^D (kilkakrotnie, ale spokojnie)
Wcisnij ^C (j.w.)
Dopiero jeżeli to nie pomogło - zgłos się do prowadzącego.
Napisałem skrypt, mam go w bieżącym
katalogu, a on się nie chce wykonać.
Jeżeli odpowiedź systemu wiadczy o tym, że nie może on
zlokalizować rzeczonego skryptu przyczyna jest następująca: UNIX w poszukiwaniu
plików do wykonania (skryptów i programów) przegląda wyłączenie scieżkę
przeszukiwań (inaczej niż DOS, który zaczyna od katalogu bieżącego) wobec
tego aby wykonać jakis plik należy podać scieżkę do niego, najprosciej
tak: ./plik. Nic nie stoi również na przeszkodzie aby dopisać
do scieżki przeszukiwań katalog bieżący (jak - o tym w następnym odcinku).
Jeżeli natomiast odpowiedź systemu sugeruje, że wprawdzie
znajduje on plik, ale mimo tego ma jakies zahamowania odnosnie wykonania
go - należy przypomnieć sobie (np. z wykładu - jeżeli się na nim było)
co to są atrybuty pliku, do czego służą i jak się je zmienia.
Chcę wykonać chown a komputer
odpowiada, że nie jestem włascicielem pliku.
No cóż odpowiedź taka wprawdzie mało inteligentna jednak
oddaje istotę sprawy - tego polecenia nie można wykonać! Proszę sobie wyobrazić
co by było, gdyby było można (zwracam uwagę, że każdy użytkownik ma ograniczony
limit przestrzeni dyskowej).
Nie mogę
się zalogować.
Jeżeli system przyjmuje hasło jako poprawne, zaczyna
proces logowania, a potem natychmiast wylogowuje, to najbardziej prawdopodobną
przyczyną takiego zachowania jest przekroczenie limitu przestrzeni dyskowej,
a co za tym idzie niemożnosć utworzenia plików tymczasowych niezbędnych
do zalogowania "okienkowego". Aby to obejsć należy zalogować się "znakowo"
(np. przez telnet na komputerze, na którym jest już zalogowany kto inny),
usunąć nadmiarowe pliki i gotowe. Pewnym utrudnieniem może być sytuacja,
gdy nadmiarowe pliki są ukryte, lub znajdują się w ukrytym katalogu - należy
przypomnieć sobie (j.w.) jak wybrnąć z takiej sytuacji.
Zob.
też
Używam edytora
joe - czy to źle?
Nie!
Należy tylko pamiętać, że nie jest to typowy edytor UNIXowy
i dlatego ma pewną niedogodnosć którą bardzo łatwo obejsć, trzeba tylko
o niej wiedzieć. Otóż w UNIXie ostatnim znakiem pliku tekstowego jest zawsze
znak końca pliku (mało to odkrywcze!), natomiast znakiem przedostatnim
musi być znak nowej linii. Jeżeli tak nie jest, wiele programów
usługowych UNIXa będzie działać w sposób nieprzewidywalny. Np. programy
cat, more itp. mogą nie widzieć ostatniej linii tekstu,
kompilatory mogą podawać komunikaty o błędach, które będą sugerowały wszystko,
tylko nie własnie to itd.
Jak sobie z tym poradzić? - Najprosciej! - Dodając ręcznie
na końcu pliku znak nowej linii!
Jest tylko jeszcze jedna pułapka. Ponieważ jest to edytor
pomyslany do pisania programów, ma włączoną przez domniemanie opcję "autoindent"
(przepraszam - nie wiem jak to się nazywa po polsku). Polega ona na tym,
że jeżeli na początku bieżącej linii znajduje się pewna liczba spacji,
po przejsciu do nowej linii na jej początku zostanie dopisana taka sama
liczba spacji - pozwala to na łatwe pisanie programów strukturalnych, natomiast
w omawianym przypadku spowoduje, że znowu na końcu pliku mamy spacje, a
nie znak nowej linii - trzeba więc te spacje usunąć i to już na prawdę
jest wszystko. Na koniec dodam tylko, że typowe edytory UNIXowe automatycznie
robią co trzeba...
Powrót